''Radio Maryja jako fenomen społeczny''

''NASZ DZIENNIK'' - pismo codzienne - gazeta ojca Rydzyka / DZIAŁANIA OJCA DYREKTORA / AGRESYWNY OJCIEC RYDZYK W TORMIĘSIE (1998)


2. DZIAŁANIA OJCA DYREKTORA

Swego rodzaju "kopernikański przewrót" stanowił list Prymasa Glempa w sprawie o. Tadeusz Rydzyka i Radia Maryja. Jakiś wyraźny sygnał ze strony Episkopatu był w tej sprawie od dawna oczekiwany. Wielce możliwe, że również on jest owocem papieskiej pielgrzymki. Tuż po jej zakończeniu bp Pieronek oświadczył: "Jednym z pierwszych wniosków, który wynika z listu Ojca Świętego do Episkopatu Polski, jest uporządkowanie spraw związanych z Radiem Maryja". Bp Pieronek powołał się w tym kontekście na wypowiedź rzecznika Watykanu Joaquina Navarro-Vallsa o rzymskim korespondencie Radia Maryja o. Konradzie Hejmo. Według Vallsa relacje o. Hejmo zawierają jego prywatne opinie i nie są stanowiskiem Watykanu.

Pozytywnym zaskoczeniem była jednoznaczność oceny, jaką sformułował pod adresem o. Rydzyka ksiądz Prymas:

 "Nie można szerzyć przekonania, że teraz przeżywamy najtrudniejsze czasy. Polityczna i społeczna wolność jest wezwaniem do dobrych czynów i takie się dokonują. Gdy idzie o dobro, zasada; kto nie jest z nami, jest przeciwko nam, nie jest zasadą ewangeliczną. (...) sytuacja wytworzona wokół Radia Maryja, ojca Rydzyka, a także wielu osób z Rodziny Radia Maryja, budzi poważne zagrożenia. Dotyczą one przede wszystkim metodycznych uchybień współpracy kościelnego Radia Maryja z hierarchią Kościoła, w tym także z własnymi przełożonymi, i posługiwanie się hałaśliwą metodą walki. (...) Byłoby niedobrze gdyby z przesłaniem ewangelicznym pleciono bicz dla chłostania przeciwników. Wtedy zamyka się droga misyjna ku nawracaniu błądzących. (...) Wielebny o. Rydzyk mimo popularności i poparcia, nie może żądać dla siebie przywilejów i stać ponad prawem. Sam słuchałem wypowiedzi ojca Rydzyka wieczorem 24 listopada 1997 r. i byłem upokorzony pychą, z jaką mówił o ministrze spraw wewnętrznych i administracji".34

 

Dlaczego doszło do tak otwartego konfliktu? Źródłem była najpewniej niesubordynacja, szefa Radia Maryja. Prymas pisał o tym wprost:

 "Powołany przeze mnie nieformalny zespół trzech biskupów do rozmów z kierownictwem Radia Maryja, mimo podjętego dialogu, nie przynosi rezultatów".

Ale sądzę, że były jeszcze co najmniej dwa ważkie powody tej publicznej reprymendy. Pierwszy to obecność w ruchu skupionym wokół Radia Maryja pierwiastka sekciarstwa i schizmy. Pytał ks. Józef Tischner: "Czy podobieństwo języka i podstawy Lafebvre'a jest przypadkiem, czy wynikiem celowego zamierzenia?". Drugi to budowanie wokół radia jeśli nie partii politycznej, to religijno - politycznego ruchu.

To najprawdopodobniej nie koniec konfliktu - raczej koniec pewnego etapu. Zakonny przełożony o. Rydzyka, prowincjał redemptorystów o. Edward Nocun w odpowiedzi na list Prymasa stwierdził

"Przekazuję naszemu współbratu o. Tadeuszowi Rydzykowi wyrazy braterskiej solidarności, co czynię z radością, pozdrawiając w Chrystusie Odkupicielu. Sursum corda".

 

Trudno o drugi tak jaskrawy przykład demonstracyjnego zignorowania Prymasa przez duchownego - może z wyjątkiem słów o. Rydzyka.35

         Prymas Józef Glemp to biegły doktor obojga praw i adwokat Roty Rzymskiej. Tuż po wygranych wyborach powiedział, że będzie to jego pierwsza kadencja na czele Episkopatu, a chwilę później, zapytany o nowy program, odpowiedział, że tyle lat przewodzi Konferencji, że inaczej pracować nie potrafi.

         W ostatnim czasie kierownictwa Episkopatu odeszli wszyscy hierarchowie akceptujący demokrację, ich miejsca zajęli zwolennicy Radia Maryja i różnej maści totalitaryzmów, żeby wspomnieć postulat - abp. Michalika - o konieczności wprowadzenia zdrowej cenzury.

Wybór kardynała Glempa na stanowisko przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski nie był niespodzianką. Polscy biskupi uznali, iż skoro prawo nie działa wstecz, a nowy statut Konferencji obowiązuje od kilku lat, to nie ma przeszkód, aby prymas ponownie mógł zostać przewodniczącym. Taką opinię przed wyborami dla KAI wygłosił członek Komisji Prawnej Episkopatu bp Tadeusz Pieronek. Dodał zarazem, iż

 "nie ulega jednak wątpliwości, że intencja ustawodawcy kościelnego była taka, by urzędy te były pełnione nie dłużej niż przez dwie kadencje z rzędu, czyli przez 10 lat..., aby następowała wymiana ludzi i idei, by w praktyce konferencji wprowadzić "nową krew". W związku z tym bezustanne sprawowanie tej funkcji może być uzasadnione tylko tym, że ktoś jest absolutnie niezastąpiony".

 

         Przed wyborami padały nazwiska kilku kandydatów. Mówiono o abp. Henryku Muszyńskim, metropolicie gnieźnieńskim, wielce zasłużonym dla dialogu ekumenicznego i dialogu katolicko-żydowskiego. Wymieniano abp. Tadeusza Gocłowskiego, metropolitę gdańskiego, współprzewodniczącego Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, często zabierającego głos w ważkich społecznych sprawach, skutecznie temperującego polityczne występy ks. Henryka Jankowskiego. Na przedwyborczej giełdzie padało też nazwisko najmłodszego polskiego arcybiskupa Józefa Życińskiego, metropolity lubelskiego, wytrawnego intelektualisty i publicysty domagającego się, w ramach rozliczeń z dawnym systemem, ujawnienia również nazwisk księży - konfidentów PRL-owskich służb specjalnych. Pod uwagę brano też abp Józefa Michalika, metropolitę przemyskiego, utożsamianego z konserwatywnym skrzydłem Episkopatu, autora szeregu kontrowersyjnych wypowiedzi.36

         Były to jednak wyłącznie prasowe spekulacje. Publicznie chęć ponownego ubiegania się o zajmowane stanowisko zgłosił kardynał Glemp i wyniki głosowania pokazały, że w ocenie większości biskupów jest on widać niezastąpiony. Kulisy wyborów otoczono tajemnicą. Tuż po nich prymas Glemp powiedział: "nie traktowaliśmy siebie jako rywali, ale jako przyjaciół". Nie powiedział jednak, z kim konkretnie konkurował.

         Wiadomo, że prymas wygrał wybory w pierwszej turze i to z przewagą kilkudziesięciu głosów.

Z przedwyborczych wypowiedzi najdosadniej zabrzmiały słowa bp Pieronka: "Nihil novi, a nawet gorzej". Wypowiedzi tej nie ma co się dziwić, zważywszy że przez ledwie rok kierownictwa Episkopatu odeszli bp Tadeusz Pieronek i abp Muszyński, hierarchowie najostrzej oskarżani przez prawicowe środowiska katolickie, zwłaszcza z anteny Radia Maryja, ale i przez niektórych duchownych, o nazbyt liberalne poglądy, nadmierny euroentuzjazm i otwarcie w dialogu z Żydami i innymi wyznaniami chrześcijańskimi.37

         Radio Maryja, które dla wielu Polaków - katolików stanowi wyrocznię, na pewno nie jest głosem całego Kościoła.

 "Trwa wojna między ojcem Rydzykiem a poszczególnymi biskupami. W perspektywie takiego rozdźwięku między radiem a Episkopatem grozi nam po prostu powstanie drugiego Kościoła, co jest bardzo realne" stwierdza bp Pieronek.

 

         Ludzie z kręgu Radia Maryja powołują się na autorytet Papieża i zarazem całkiem pomijają jego nauki. Powtarzają np. opinię, że siostry karmelitanki zmuszono do odejścia z oświęcimskiego klasztoru, a pomijają fakt, że ustąpiły na prośbę Papieża. Teraz argumentem za nieustępliwością w obronie krzyża w Oświęcimiu są papieskie słowa: "Brońcie krzyża", wypowiedziane w innym kontekście. Papież mówi "tak" dla zjednoczonej Europy, spotyka się z Żydami jako starszymi braćmi w wierze, a w kręgu ojca Rydzyka słyszymy "nie" dla Europy i antyżydowskie stereotypy...38

         Należy to chyba tłumaczyć absolutnym przekonaniem o posiadaniu prawdy i racji, o własnej nieomylności. Tacy ludzie szukają w wypowiedziach Ojca Świętego fragmentów, które mają potwierdzać ich tezy.

         W jednym z przemówień do Rodziny Radia Maryja, Ojciec Święty mówił o rozległości tego ruchu i że jest potrzebny, że może uczynić wiele dobra. Ale mówił też, że powinien pozostawać w ścisłej harmonii z biskupami, zaś ostatnio ograniczył się już tylko do tej jednej tezy: "Róbcie to w zgodzie z Episkopatem". W czasie pielgrzymki do ojczyzny, na którą szykowały się tysiące sympatyków radia, nie wspomniał o nich ani słowem. Dla tych, którzy chcą zrozumieć to milczenie Ojca Świętego wszystko jest jasne. A ci, którzy zrozumieć nie chcą i pewni są swej nieomylności, nawet otwarte słowa krytyki zrozumieliby na opak.

         Wielkim mankamentem polskiego katolicyzmu jest przeświadczenie, że świat będzie dobry tylko wtedy, gdy wszyscy nawrócą się na katolicyzm, że to jest jedyna droga zbawienia świata, naprawienia społeczeństwa. Nie twierdzę, że bym tego nie chciał, ale wiem, że to nierealne. Trzeba liczyć się z człowiekiem takim, jaki on jest, i cierpliwie wykazywać swoim życiem, że postawa człowieka wierzącego jest czymś wspaniałym i godnym naśladowania. Słowo ma swoją wagę, ale jest nieskuteczne, jeśli nie idzie w parze z postawą chrześcijańską. A ta wyklucza agresję, wrogość, nienawiść, pogardę posiadacza prawdy wobec człowieka błądzącego.

         Niesubordynacja i polityzacja - tak najkrócej można określić zarzuty stawiane Radiu Maryja i jego dyrektorowi ojcu Tadeuszowi Rydzykowi przez prymasa Józefa Glempa.

List Prymasa Polski

do prowincjała redemptorystów

w sprawie o. Rydzyka i Radia Maryja

Jasna Góra, 25 listopada 1997 r.

Wielebny Ojcze Prowincjale!

         W ciszy rekolekcyjnego skupienia na Jasnej Górze piszę ten list do Ojca Prowincjała w poczuciu odpowiedzialności za Kościół, jaka w różnym zakresie, Ojcu i mnie, przypadła w udziale. Powodem obecnej troski jest zaognienie wywołane w kraju pod wpływem wypowiedzi wielu osób na temat Radia "Maryja" i samego Ojca Rydzyka, dyrektora tegoż Radia, które jest własnością Ojców Redemptorystów. Ojciec Rydzyk zaś podlega bezpośrednio Ojcu Prowincjałowi.

         Zdaję sobie sprawę z depresji, w jakiej znajduje się znaczna część naszego społeczeństwa, i z nadziei, jakie w tej sytuacji budzi "Radio Maryja". Bez wątpienia Radio "Maryja" nie tylko emituje programy katolickie, ale także stanowi forum popularnej i wolnej społecznej myśli katolickiej. Ojciec Rydzyk jest twórcą tej instytucji. Ewangelia na falach tego Radia roznosi się po świecie, co jest radością całego Kościoła. Ta Dobra Nowina Chrystusa, przekazywana metodą apostolską w wymiarze osobowym, jak i społecznym. Wydaje się, że dziś jest to szczególnie potrzebne, gdy nagromadzone wydarzenia, takie jak bezradność prawa wobec zbrodni w kopalni "Wujek". Jak nietykalność godności afer, rozboje i świętokradztwa, ową depresję pogłębiają. W tej sytuacji ewangelizacja nie może przestać być dobrą nowiną. Nauka Kościoła ma nadal podnosić ducha i łagodzić gorycze. Kościół musi unikać pobudzenia nastrojów wrogości. Patronka dnia dzisiejszego bł. Franciszka Siedliska napisała (a to czytamy w brewiarzu) "Nie szorstkością, nie gwałtownością zdobędzie się dusze dla Chrystusa, ale modlitwą i miłością".

         Nie można szerzyć przekonania, że teraz przeżywamy najtrudniejsze czasy. Polityczna i społeczna wolność jest wezwaniem do dobrych czynów i takie się dokonują. Gdy idzie o dobro, zasada: "kto nie jest z nami, jest przeciwko nam", nie jest zasadą ewangeliczną. Kościół zyskuje obszary dawania świadectwa przez miłość, której światu zabrakło.

         Na tle tak zarysowanych zasad sytuacja wytworzona wokół Radia "Maryja", Ojca Rydzyka a także wiele osób z "Rodziny Radia Maryja", budzi poważne zastrzeżenia. Dotyczą one przede wszystkim metodycznych uchybień współpracy kościelnego Radia "Maryja" z hierarchią Kościoła, w tym także z własnymi przełożonymi, i posługiwanie się hałaśliwą metodą walki. Uzależnienie się rozgłośni od merytorycznego wpływu Biskupa diecezjalnego, Prowincjała, a także Konferencji Episkopatu powoduje, że Rada Programowa Radia nie ma praktycznego znaczenia, zaś Radio podlega procesowi upolitycznienia. Powołany przez mnie nieformalny zespół trzech biskupów do rozmów z kierownictwem Radia "Maryja", mimo dialogu, nie przynosi rezultatów. Byłoby niedobrze, gdyby z przesłanek ewangelicznych pleciono bicz do chłostania przeciwników. Wtedy zamyka się droga misyjna ku nawracaniu błądzących. W państwie demokratycznym do korekty spraw typu politycznego muszą się formować mechanizmy świeckie, a nie instytucje kościelne.

 

         Inną cechą braku współpracy z Kościołem hierarchicznym jest pozornie duża samodzielność dyrektora Radia, a faktycznie jego izolacja i osamotnienie. Atakowany ze wszystkich stron nie może się doczekać spodziewanej pomocy. Jedni nie pomagają, bo zostali zlekceważeni, inni odtrąceni, a jeszcze inni po prostu nie mogą uznać, że wezwania Ojca Rydzyka przez urząd jest prześladowaniem Kościoła.

 

         "Hałaśliwa metoda walki", jaką w niektórych audycjach posługuje się Radio "Maryja", może nie zasługiwałaby na uwagę, gdyby nie lekceważenie autorytetów, w tym także zwykłych przepisów dotyczących obywateli. Nie idzie o ustawy naruszające prawo Boże lub naturalne, bo te muszą być zawsze bronione z godnością, ale o obywatelskie. Wielebny Ojciec Rydzyk, mimo popularności i poparcia wielkich rzesz, nie może żądać dla siebie przywilejów i stać ponad prawem. Sam słuchałem wypowiedzi Ojca Rydzyka wieczorem 24 listopada br. I byłem upokorzony pychą, z jaką mówił o ministrze spraw wewnętrznych i administracji. Zarozumiałość nie przystoi sługom Chrystusa. Wypowiedziom towarzyszyło przy tym powoływanie się na Chrystusa Króla stojącego przed Piłatem. Właśnie ten ubiczowany Chrystus - Ecce homo - poważnie traktował przedstawiciela królestwa ziemskiego - Piłata.

         Przewielebny Ojcze, piszę ten list z wielkim bólem, ale także z miłością, którą kocham Kościół i Ojca Rydzyka w tym Kościele. Piszę to z pozycji ponad 18-letniego biskupiego doświadczenia duszpasterskiego i dlatego proszę, aby Ojciec Prowincjał zechciał roztoczyć opiekę nad składem personalnym kierownictwa Radia "Maryja", aby nie powstawały błędy z ludzkiego przemęczenia. Chcę tu podkreślić wkład Ojców Redemptorystów w formowania wiary ludu w nasze Ojczyźnie na przestrzeni stulecia. W ten piękny nurt włączyło się Radio "Maryja" i do niego kierują się wierni z pełnym zaufaniem. Do przełożonych jednak należy czuwanie nad poprawnością działań, bowiem pokusa władzy i przewodzenia łatwo prowadzi do nieposłuszeństwa.

         Módlmy się wspólnie o rozwój dobra, szczególnie przez radia katolickie. Niech w naszych audycjach więcej będzie Chrystusa, a mniej osobistych ambicji.

         Niech Bóg błogosławi całej Prowincji Ojców Redemptorystów i rozgłośni Radio "Maryja".

         Ojcu Prowincjałowi ślę najlepsze pozdrowienia w Panu.

 

         Józef Kardynał Glemp

         Prymas Polski

 

         Przewielebny

         O. Edward Nocun

         Prowincjał Ojców Redemptorystów

         Ul. Karolkowa 49

         01-203 WARSZAWA

 

 

            List ten - omawiany na 292 Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski - został przekazany 1 grudnia 1997 r. Katolickiej Agencji Informacyjnej do publikacji.



34 Źródło: List Prymasa Polski do prowincjała redemptorystów, Jasna Góra 25 listopad 1997r.
35 "Rzeczpospolita" z dn. 05.02.1998r.
36 "Polityka" z dn. 20.03.1999r.
37 "Polityka" z dn. 20.03.1999r.
38 "Gazeta Wyborcza" z dn. 30.05.1998r.

 

DALEJ