Liberalny diabeł u Okopów Świętej Trójcy.Socjologiczna analiza fenomenu narodowego katolicyzmu w Polsce lat 90-tych.
[Strona główna] [Wstęp] [Rozdział 1.] [Rozdział 2.] [Rozdział 3.] [Zakończenie] [Literatura]

Marcin Wiatrów

Wstęp



"I jeszcze nie jest tak źle. Jeszcze jest dużo Polaków. Jeszcze jest dużo szlachetnych ludzi. Jeszcze ludzie się budzą. Ludzie się budzą. Tylko żeby przyśpieszyć. Każdy. wszędzie. Niech babcia na dobranoc opowiada polskie bajki dzieciom, a nie puszcza jakieś makabryczne nie wiadomo jakie sceny amerykańskie czy inne. Niech te dzieci będą zdrowe. Niech rodzice opowiadają. Niech, niech idą. Niech pojadą, zobaczą Ojców, Wawel, Kościół Mariacki, Warszawę. Wszystko. Trójmiasto. Wszędzie. Las. Polskie zboże. Chabry. (...) Rady... rady są bardzo proste. Musimy trzymać się bezwzględnie ziemi i naszej religii. Maksymalnie na ile jest to możliwe ograniczyć kontakt z tak zwanymi mediami, ponieważ one w większości są w obcych rękach..."1

Zapewne Szanowny Czytelniku przeczytawszy te słowa i zerknąwszy raz jeszcze na tytuł, potrafiłbyś zgadnąć jakim środowiskom poświęcona będzie ta praca. Określiłem je tutaj mianem narodowego katolicyzmu, choć nie jest to jedyny termin z jakim można spotkać się w polskiej publicystyce. Zakładam też, z dużym prawdopodobieństwem, że potrafiłbyś rozsądnie się, w choćby najogólniejszych słowach, o zjawisku narodowego katolicyzmu, wypowiedzieć. Wskazać na konkretne ugrupowania polityczne, ruchy społeczne czy też spory jakie w ubiegłej dekadzie ożywiały polskie życie publiczne, być może umiałbyś naszkicować społeczne tło w jakim kształtował się fenomen narodowego katolicyzmu. Dodałbyś do tego kilka zdań wyważonej oceny, podkreślając zagrożenia, jakie ze strony narodowego katolicyzmu, mogą płynąć dla młodej polskiej demokracji, państwa neutralnego światopoglądowo, idei społeczeństwa obywatelskiego czy też perspektyw istnienia Polski w jednoczącej się Europie. Na koniec dorzuciłbyś coś jeszcze o marginalności samej problematyki, o tym, że o wiele donioślejsze zjawiska pojawiły się w polskim życiu społecznym, że być może o czym innym należałoby pisać swoje prace... Świadczy to, jak się wydaje o dwóch rzeczach. Po pierwsze o nieprawomocności narodowego katolicyzmu jako światopoglądu i tym samym o jego nikłej wartości jako przedmiotu badań naukowych. Po drugie zaś o tym, iż nieprawomocność ta nie prowadzi, jak bywało jeszcze przed kilkoma laty, do jego demonizacji, którą zastępuje teraz raczej infantylizacja zjawiska i jego przemilczanie.

Głównym celem jaki postawiłem sobie w tej pracy, jest krytyczne przyjrzenie się socjologii, jako narzędziu, które ułatwiłoby zrozumienie narodowego - katolicyzmu. Jestem przekonany, że potrzebne są tutaj próby przełamywania jednowymiarowego opisu, jaki dominuje w wypowiedziach socjologów. Czy mamy tutaj do czynienia, jak niegdyś antropologowie, z pewnym ginącym światem, który trzeba jak najszybciej opisać zanim odejdzie bezpowrotnie? A może jest właśnie przeciwnie - może mamy tutaj poważną ofertę światopoglądową, która poddana pewnym modyfikacjom, ma szansę być, przynajmniej dla części społeczeństwa, alternatywą wobec oferty proponowanej przez obecne elity.

Narodowy katolicyzm można ujmować jako pewien mit polityczny, w tym wypadku opowieść o odbudowaniu utraconego społeczeństwa, powrotu do tradycji. Tradycji, jakiej jednak nigdy nie było. Lepiej określa ją bowiem węgiel, stal i powszechne szkolnictwo niż chabry i polskie zboże.

Oto socjologiczny opis przemian, przed którymi chcieliby nas obronić bohaterowie tej pracy: " Hybrydyzacja kultury polega na przemieszaniu elementów z różnych, często odległych od siebie kultur. Kultura hybrydyczna burzy relacje między centrum a peryferiami, ustanowione dystanse i hierarchie. Człowiek zanurzony w kulturze hybrydycznej nie identyfikuje się z żadną z kultur - żyje w szczelinach pomiędzy kulturami. Jako przykład takiej kultury może posłużyć tajski boks uprawiany przez marokańskie dziewczyny w Amsterdamie, oglądany na ekranie telewizyjnym w Poznaniu "2. Kim będzie człowiek zbyt długo zanurzony w takiej kulturze, kim będzie Polak? I czy jedyną obroną musi być "zamykanie" społeczeństwa?

W pierwszym rozdziale przedstawię główne intuicje socjologiczne, jakie organizować będą narrację tej pracy. Będzie więc mowa o pewnej triadzie, pojęć raczej niż określanych przez nie zjawisk, tj.: tradycji, nowoczesności i ponowoczesności. O tożsamości, która umyka ogłoszonym przez nauki społeczne procesom indywidualizacji i fragmentaryzacji, wybierając drogę "fundamentalizmu". I wreszcie o czasie transformacji, kiedy to stoczono walkę o pryncypia, język jakim będzie się o nich mówić oraz ustrojowy kształt państwa.

Drugi rozdział pozwoli przyjrzeć się narodowemu katolicyzmowi ujmowanemu jako ruch społeczny, czy może raczej jako potencjalna siła zdolna do organizowania zbiorowych działań ludzi. Będzie okazja zadać pytanie, na ile siła ta jest zdolna mobilizować tych wszystkich, których przemiany 1989 roku zepchnęły na margines.

W rozdziale trzecim podjęta zostanie próba przełamania ograniczeń socjologii "zbyt obiektywnej", która w naszym przypadku nieuchronnie prowadzi do redukcji interesującego nas fenomenu do takiej czy innej adaptacji podejmowanej w warunkach radykalnej zmiany społecznej, takiej czy innej strategii radzenia sobie z traumą. Stąd też wynika pójkście w "stronę socjologii symbolicznej", inspirowane głównie myślą P. Bourdieu.

We wstępie pracy nie powinno się też unikać próby określenia miejsca z jakiego podejmuje się ten "wysiłek pisarski". Tak o swoich latach szkolnych pisał właśnie P. Bourdieu: "Przenoszę się wówczas nagle w najbardziej mroczne wieczory mojej młodości, gdy przymuszony do pisania dysertacji na tematy narzucone przez szkolarską rutynę, pośród współtowarzyszy zaprzągniętych do tej samej roboty, miałem wrażenie, iż przykuty jestem na wieczność do galerniczej ławy, przy której kopiści i kompilatorzy odtwarzają w nieskończoność instrumenty szkolnego naśladownictwa - kursy, tezy, podręczniki"3. To poczucie nie opuszczało mnie przez cały czas pisania tej pracy, łacząc się jednakże w dziwny sposób z satysfakcją z podjętego wysiłku umysłowego.



Przypisy:

1. Fragment audycji w Radiu Maryja, za: M. Jacyno, A. Szulżycka, Kościół i strategie polityki tożsamościowej - przypadek Radia Maryja, [w:] M. Kempny, G. Woroniecka, (red.), Religia i kultura w globalizującym się świecie , Kraków 1999, s. 289.

2. A. Szpociński, M. Ziółkowski, Przemiany w sferze edukacji, nauki, mediów i kultury, [w:] E. Wnuk-Lipiński, M. Ziółkowski, (red.), Pierwsza dekada niepodległości. Próba socjologicznej syntezy, Warszawa 2001, s. 210.

3. P. Bourdieu, Reguły sztuki, Kraków 2001, s. 272.


Liberalny diabeł u Okopów Świętej Trójcy.Socjologiczna analiza fenomenu narodowego katolicyzmu w Polsce lat 90-tych.
[Strona główna] [Wstęp] [Rozdział 1.] [Rozdział 2.] [Rozdział 3.] [Zakończenie] [Literatura]
Copyright © Marcin Wiatrów.All Rights Reserved
Przedruk w jakiejkolwiek formie i w jakimkolwiek języku materiałów zawartych na tej stronie bez zgody autora jest zabroniony.
Data ostatniej aktualizacji: 18.05.2002