Michalkiewicz: żydowska gazeta zniewala Polaków


Data: 30 VI 2004, 20:50

Stanisław Michalkiewicz
felieton (nagrany wcześniej)

Audycja:

Nagranie:
datadługośćWAV [KB]GSM/WAV [KB]OGG [KB]MP3 [KB]kontekst [KB]
30 VI 2004, 20:508 min. 00 s74997627899385711

Opis/tekst:

20:50 Szanowni państwo, jak przekonaliśmy się podczas ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego, im bardziej forsowana jest integracja polityczna w Europie, tym silniejszą wywołuje reakcję w postaci odradzania się ruchów narodowych. Wystąpiło to w całej Europie, również i w Polsce. Odradzanie się ruchów narodowych budzi niepokój rozmaitych Europejczyków i mobilizuje ich do przeciwdziałania. W rezultacie, również jako Polska, możemy się znaleźć w przededniu sporego konfliktu na tle narodowościowym. Narody bowiem nie tylko nie zniknęły, ale coraz lepiej uświadamiają sobie zarówno swoje interesy jak i zagrożenia. Jednym z nich, zresztą wcale nie nowym, jest ksenokracja, czyli przechwycenie rządów nad jednym narodem przez jakiś inny naród. Kiedyś nazywało się to podbojem, bo taka operacja z reguły następowała wskutek wojny. Dzisiaj jednak znacznie częściej zdarzają się pokojowe przejęcia władzy, z tego powodu nazywane ksenokracją, a więc rządami obcych. W 1939 r. władzę nad narodem polskim próbowali przejąć Niemcy i w tym celu dokonali podboju Polski. Władysław Studnicki, ówczesny znany germanofil, ale zarazem odważny polski patriota został zapytany przez Niemców dlaczego nie pisuje do niemieckich gazet. Odpowiedział, że może pisać do niemieckich gazet dla Niemców, natomiast na pewno nie będzie pisał do niemieckich gazet dla Polaków. A cóż to znowu za różnica? Dlaczego Władysław Studnicki tak się upierał przed pisaniem do niemieckich gazet dla Polaków? Dlatego, że uważał, iż niemieckie gazety dla Polaków są narzędziem dominacji Niemców nad Polakami. Niemieckie gazety dla Polaków podpowiadały Polakom takie zachowania, jakich Niemcy nigdy by u siebie nie chcieli, nigdy by nie tolerowali i jakimi oficjalnie pogardzali. Słowem, niemieckie gazety dla Polaków miały na celu doprowadzenie Polaków najpierw do stanu demoralizacji, objawiającej się również w postaci zatracenia poczucia narodowego, a następnie do stanu psychicznej bezbronności wobec Niemców. Skoro tak, to już nie dziwimy się temu uporowi Władysława Studnickiego. Dzisiaj wiele gazet i stacji radiowych w Polsce stanowi własność niemiecką. Być może są już one niemieckimi mediami dla Polaków, a być może staną się takimi dopiero w przyszłości, kiedy powstanie taka potrzeba.

Ale jest również inne medium, co do którego można żywić podobne podejrzenia. Chodzi oczywiście o "Gazetę Wyborczą". "Gazeta Wyborcza" już dzisiaj, a właściwie od samego początku swego istnienia może być uważana za żydowską gazetę dla Polaków. Nie chodzi przy tym przede wszystkim o skład redakcji czy finansowe powiązania wydawcy, chociaż i to ma znaczenie. Chodzi przede wszystkim o dominujący punkt widzenia, który czasami objawia się nawet w formach zabawnych. Przed laty izraelski Kneset przyjął uchwałę o włączeniu Jerozolimy do terytorium państwowego Izraela. W "Gazecie Wyborczej" ukazała się na ten temat obszerna relacja opatrzona tytułem "Jerozolima nasza". Tytuł "Jerozolima nasza" w gazecie wydawanej w języku polskim w Warszawie świadczy o wybuchu uczuć [...?] patriotycznych, oczywiście żydowskich. Z obfitości serca usta mówią. Ale inne przykłady nie są już takie śmieszne. Na łamach "Gazety Wyborczej" oszkalowani zostali powstańcy warszawscy, że niby mordowali Żydów. "Gazeta Wyborcza" nie tylko nie zaprotestowała przeciw szantażowi Światowego Kongresu Żydów, że jesli Polska nie zadośćuczyni żydowskim roszczeniom majątkowym, to będzie upokarzana na arenie międzynarodowej. Nie tylko nie zaprotestowała, ale włączyła się w tę akcję jako główny patron medialny. Temu właśnie służyła histeria rozpętana wokół Jedwabnego, które dzisiaj najwyraźniej nikogo już przecież nie obchodzi. Krótko mówiąc, "Gazeta Wyborcza" zawsze wyrażała żydowski punkt widzenia, zwłaszcza gdy żydowski interes narodowy nie pokrywał się z interesem narodowym Polski.

Dopóki jednak istnieją inne niezależne media, dopóty obezwładniające działanie "Gazety Wyborczej" ma ograniczony charakter. W imię skuteczności swoich działań dąży więc ona i skupione wokół niej środowisko, do eliminacji wszystkich mediów niezależnych, do osiągnięcia monopolu w dziedzinie środków masowego przekazu. To dążenie zostało udowodnione ponad wszelką wątpliwość przed sejmową komisję śledczą badającą aferę Michnika z Rywinem. W warunkach takiego monopolu informacyjnego i propagandowego nawet nieliczna, ale dobrze zorganizowana mniejszość może skutecznie przechwycić władzę nad wielokrotnie większym, ale rozbitym i zdradzanym przez swoje elity narodem. Środowisko "Gazety Wyborczej" tworzą ludzie poważni i świadomi swoich celów. Są to jednak ludzie, których punkt widzenia niekoniecznie musi pokrywać się z polskim punktem widzenia. Zachowanie tego środowiska w sprawie upokarzania Polski na arenie międzynarodowej jest dostatecznym tego dowodem. Narody nie zniknęły, nie zniknęły też narodowe interesy. I niezależnie od tego, czy się to komuś podoba czy nie, zdarzają się konflikty narodowych interesów. W interesie żydowskim niewątpliwie leży osłabienie wpływu narodu polskiego na sytuację w Polsce, bo w ten sposób łatwiej będzie zrealizować tu interesy żydowskie. Interes polski jest dokładnie odwrotny. Sprawy wkroczyły w taką fazę, że nie da się tego już dłużej ukrywać za parawanem czułych słówek.

Drugim powodem ujawnienia się tego konfliktu jest odradzanie się poczucia narodowego w Europie w reakcji na forsowanie politycznej integracji. to ponowne rozbudzanie świadomości narodowej w Europie jest niewątpliwie groźne dla interesów i ambicji ksenokratów. Czas chyba nie pracuje już dla nich, więc robią się nerwowi, spieszą się, ale przez to coraz bardziej się odkrywają. Zdaje się, że będziemy musieli stanąć do tego wyścigu. Szczęść Boże. Mówił Stanisław Michalkiewicz.


Uwagi, dopiski, skróty i uzupełnienia są oznaczone nawiasami kwadratowymi [ ].

link do siebie:
http://www.radiomaryja.pl.eu.org/nagrania/#20040630-michalkiewicz
klasyfikacja: ksenofobia-redakcja