Spozniona odpowiedz dla M.A.R.K.-13 -- bronie min. Geremka (a wlasciwie: nie ministra i nawet nie Geremka, lecz -- zdrowego rozsadku, obszernie dowodzac falszywosci twierdzenia, ze 2 * 2 = 17) List wyslany przez Konrad Turzyński w dniu Sroda, 19 Sierpien 1998, godz. 12:46 (z hosta flis.man.torun.pl) Adamie, po dlugim czasie odpowiadam na Twoja za- chete do oceny autentycznosci wywiadu Geremka dla "Polityki", zgodnie z Twoja prosba: > A.K.: Osobiscie nie jestem do konca przekonany > co do jego autentycznosci. Dlatego prosze Pan- > stwa a nadsylanie informacji, ktore moglyby po- > moc w odpowiedzi napytanie: czy Bronislaw Gere- > mek rzeczywiscie powiedzial to, co tutaj cytuje. Skomentuje glownie na koncu Na razie odniose sie tylko gdzieniegdzie, do co bardziej "smakowitych" miejsc. :-) Fragmenty domniemanego wywiadu z Bronislawem Ge- remnkiem: .................................................. > H.K.: (...) mojemu szefowi redakcyjnemu ogromnie > zalezy (...) na tym, aby zapewnic panu wybor do > Komisji Krajowej na zjezdzie w Gdansku. > B.G.: (...) nie wiem, czy Rakowski dobrze robi > inspirujac ten wywiad. Moga sie ludzie zoriento- > wac, ze ja i Rakowski gramy te same melodie, > tylko na innych fortepianach i w innych salach > koncertowych... > H.K.: -- Nikt wazny, to Bijak, zastepca Rakow- > skiego. > B.G.: -- Musicie go trzymac? Przeciez to... > H.K.: -- Jeden Polak musi byc. Zdarza sie, ze > przychodzi do redakcji ksiadz. Kto ma z nim roz- > mawiac? Moze Passent? .................................................. > B.G.: (...) opisze nas w "Rzeczpospolitej". > H.K.: -- Niecha pan wypluje to slowo, takie > brzydkie, (...) Pijany byl redaktor tego "wywiadu"? Zapewne mialo byc "Rzeczywistosci", ktora byla eksponentem anty- zydowskiej frakcji wsrod polskich komuchow w 1981 roku. O ile pamietam, reaktywowanie dziennika "Rzeczpospolita" nastapilo w kilka miesiecy poz- niej niz domniemana data (czerwiec 1981 r.) pow- stania owego "wywiadu". > B.G.: (...) trzeba dac cale wsparcie ogniowe > kilku niezwykle waznym sprawom: (...) na to mu- > sicie wszyscy i to jest nakaz Gminy -- polozyc > jak najwiekszy nacisk. (...) Czlowiek po 18 latach stazu PZPR-owskim (1951-69) cieszacy sie w swoim czasie tak wielkim zaufaniem ekipy Gomulki (za czasow TEJ ekipy jeszcze POWAZ- NIE traktowano ideologie, a w szczegolnosci swia- topoglad u komunistow...), ze byl szefem POP, na- czelnym jednego z waznych w tamtych czasach tygod- nikow ideologicznych i tzw. attache ambasady PRL w Paryzu, mialby powrocic do wiary przodkow? (Tego nawet nie uczynil jeden z czolowych filozofow mar- ksistowskich, prof. Wladyslaw Krajewski, chociaz jego syn, Stanislaw Krajewski (matematyk i logik) z ateizmu przeszedl na wyznanie mojzeszowe, jest w nim bardzo czynny, skrupulatnie przestrzega naka- zow religijnych mozaizmu.) I ex-tow. Geremek, byly naczelny redaktor ATEISTYCZNEGO tygodnika "Argumen- ty", mialby przejmowac sie opinia Zydowskiej Gminy Religijnej? .................................................. > B.G.: (...) Nie nasza jednak rzecza jest wydawa- > nie dobrego swiadectwa Polakom. .................................................. > B.G.: (...) Mowiac prosciej, jezeli tak juz sie > stalo, ze nie ma Zydow w gospodarczym zyciu Pol- > ski, to nie bedzie z tego ciagnac korzysci war- > stwa ochrzczonych sklepikarzy. (...) i sadzi, ze > juz sie rozsiadl na wieki wiekow". > H.K.: -- To teraz dopiero rozumiem, dlaczego w > 1948 r. oglosil Hilary Minc "bitwe o handel" i > najpierw puscil z torbami polskich kupcow i rze- > mieslnikow przy pomocy domiarow podatkowych, a > nastepnie upanstwowil wszystko, spoldzielnie > praktycznie takze, by Polacy nie handlowali po > wieki wiekow! .................................................. > B.G.: -- No, to teraz uslyszy pani o niej [= o > "bitwie o handel" Hilarego Minca] znowu, ale > opowiadac pani nikomu i nigdzie nie bedzie. To > jest najwieksza tajemnica. W najblizszym czasie > Zydzi powroca do handlu i produkcji w Polsce. TAJEMNICA, o ktorej mowi sie w wywiadzie prasowym przygotowywanym niejako na serio? > H.K.: -- Skad pan wezmie tylu Zydow? Kto da im > przedsiebiorstwa? > B.G.: -- Kto? A o naszej "Solidarnosci" to juz > pani zapomniala? Jeszcze bedzie prosic, zeby Zy- > dzi te przedsiebiorstwa brali. > H.K.:- Jeszcze nie obejmuje wzrokim duszy tej > operacji, ale cieszy mnie ona ogromnie. > B.G.: (...) A kto ma dzis dobre pieniadze na ta- > kie interesy? Moze Polacy? Nie, ja Polakow, jako > udzialowcow w zyskach nie widze. Pieniadze dadza > Zydzi. Glowe do interesow tez dadza Zydzi. Pyta- > la sie pani skad wezme tylu Zydow. Ano, na > szczescie ludu Izraela, juz sa. Przez minionych > 38 lat populacja odrodzila sie: w Izraelu, Euro- > pie Zachodniej, takze w Zwiazku Radzieckim. Kie- > dy tylko uchwalimy ustawe o podwojnym obywatel- > stwie i prawie swobodnego wyboru miejsca za- > mieszkania oraz podrozowania do Polski tam i z > powrotem w zaleznosci wylacznie od checi takiego > podwojnego obywatelstwa polskiego, z kadrami do > zreprywatyzowanego przemyslu, rzemiosla i handlu > nie mamy najmniejszego klopotu. A warsztaty pra- > cy stoja otworem i nawet puste. Oplacilo sie nam > doprowadzic je do takiej zalosnej ruiny. W takim > stanie beda je nam dawac za darmo i jeszcze ca- > lowac w reke, aby byla praca dla Polakow i tro- > che towarow na rynek. > H.K.: -- Dlaczego troche? > B.G.: -- Bo te zaklady beda pracowaly na eks- > port. > H.K.: -- A jak "Solidarnosc" bedzie zatrzymywac > ten eksport na granicy albo w portach? > B.G.: -- Jaka "Solidarnosc"? Jak to wszystko sie > uda, to cala "Solidarnosc" bedzie kijem nagania- > la swoich czlonkow, a partyjnych tez, do ostrej > roboty, w nadziei, ze samorzad zbliza ja do zys- > kow na horyzoncie. Te zyski beda, ale jak peczek > marchwi przed lbem osla, aby chcial ciagnac > ciezki woz. > H.K.: -- Panie profesorze, wydaje mi sie, ze pan > niezbyt lubi Polakow? > B.G.: -- Niezbyt lubie? Takie okreslenie jest > niescisle. Ja ich nienawidze. > B.G.: (...) moj ojciec Borys Lewarow, nauczyciel > ze szkolki rabinackiej, (...) Nawet prawdziwe nazwisko B. Geremka zostalo prze- krecone (w rzeczywistosci: Lewartow). > (...) ja od dziecka musialem ukrywac swoje po- > chodzenie i nie jeden raz bluznic Przenajswiet- > szemu, niech bedzie przez wieki slawione imie > Jego, ze stworzyl mnie Zydem. Ateista komunista wielbi Boga? Dobre! .................................................. > B.G.: (...) caly ruch spoleczny, ktory teraz > tworzymy i ozywiamy najrozniejszymi nurtami, ma > na celu doprowadzic do takich zmian w strukturze > panstwowo-gospodarczej Polski, aby Zydom w Pol- > sce bylo zawsze lepiej niz Polakom .................................................. > Od redakcji "Glosu Polskiego": Z doc. Bronisla- > wem Geremkiem, przewodniczacym Rady Programowo- > -Konsultacyjnej przy KPP "Solidarnosc", KKP, a nie KPP! Glodnemu chleb na mysli... (Tym "glodnym" byl moze jakis komuch, moze ubek, przy- gotowujacy ten material.) > a takze kierownikiem Pracowni Historii Kultury > Sredniowiecza PAN, rozmawiala Hanna Krell z > "Polityki". Systematycznie przeinaczano w tekscie nazwisko dziennikarki (poprawnie: Krall). Po pijanemu? Czy to dzielo totalnego ignoranta? > Wywiad byl gotowy w czerwcu 1981 r. "Polityka" > oglosila go 8 sierpnia 1981 r., jednak wylaczyla > dla Polakow najwazniejszy fragment, ktory wydru- > kowalismy. Zapis magnetofonowy calego wywiadu > dokonany zostal przez ekipe Radia i Telewizji > KPP "Solidarnosc". Znowu ten sam "glodny". > Odbito 33 numerowanych egzemplarzy kopii tego > wywiadu. Otrzymali: Edward Ochab, Jan Karol Wen- > de, Leon Chajn i caly Zarzad Gminy, Centala Pro- > pagandowa Gminy: Zydokomuna liczy sie z mozaistyczna Gmina? > Jerzy Morawski, Wladyslaw Matwin, Artur Stare- > wicz, Michal Hofman, Stefan Bratkowski, Dariusz > Fikus, Stanislaw Brodzki, Adam Szaff. Ubek znal skrot KPP lepiej niz skrot KKP, ale pi- sowni nazwiska czolowego komunisty starszego poko- lenia, Adama Schaffa, nie znal... Pewnie zbyt mlo- dy, albo uznawal "leBsza" pisownie. > Przewodniczacy zespolow I, II, III i IV. Kierow- > nicy sekcji RiTV: Gdansk, Wroclaw, Lodz, Katowi- > ce, Lublin, Szczecin, Olsztyn, Poznan, Rzeszow, > Kielce, Bialystok. Tak, 33 egzemplarze czyli cos w rodzaju "tajne specjalnego znaczenia", a tymczasem do "robienia wywiadu" dopuszczono jakoby dziennikarzy radiowych "Solidarnosci" -- jak gdyby nie trzeba bylo oba- wiac sie przecieku, ktorego mogli sie latwo dopus- cic takze terenowi kierownicy Sekcji RiTV... Teraz o "caloksztalcie": Ogolnie, te wybrane przeze mnie fragmenty gdyby byly NAPRAWDE zapisem wypowiedzi dwojga Zydow, konspirujacych przeciw narodowi polskiemu i kie- rujacych sie nienawiscia do niego, bylyby tak CHOLERNIE kompromitujace, ze NIGDY nie zostalyby zapisane na papierze, nawet tylko na uzytek Hanny Krall i Bronislawa Geremka! Nawet (a moze zwlasz- cza!) w robieniu falszywek trzeba dbac o pozory prawdopodobienstwa. A kto rozumny moze uwierzyc, ze taka szczera roz- mowa o tym jak: * "udupic" znienawidzonych Polakow, * Geremek jest marionetka Rakowskiego w "Solidar- nosci", * Geremek obawia sie o nieostroznosc Rakowskiego w poslugiwaniu sie nim (= o dekonspiracje), * "Solidarnosc" bedzie marionetka Zydow, narze- dziem zniewolenia i pauperyzacji Polakow, bylaby przeprowadzona na wszelki wypadek bez oslo- nek, jak gdyby decyzje o tym, jaka czesc tekstu pozostawi sie do druku, a jaka -- utajni, mozna bylo pozostawic anonimowemu cenzorowi, albo Rakow- ksiemu, albo -- przypadkowi? Za gloszenie niena- wisci narodowej mozna bylo miec proces i byc ska- zanym. Jerzy Urban (rowniez Zyd i komunista!) jako rzecznik rzadu PRL pietnowal zachowania ktore opi- sywal jako niezgodne z polskim patriotyzmem (mo- wienie "ten kraj", masowa sklonnosc do emigracji). A czlowiek zwiazany wtedy z najbardziej zwalczana sila opozycyjna mialby ryzykowac, ze ukaza sie je- go slowa w o nienawisci do Polakow (i to nawet bez choc troche przekonujacego uzasadnienia tej niena- wisci, co byloby "okolicznoscia lagodzaca" w ew. preocesie przeciwko Geremkowi)? NIE! To jest tak nieprawdopodobne, ze samo przy- puszczenie, iz mogloby byc zapisem autentycznych wypowiedzi Bronislawa Geremka i Hanny Krall, obra- za inteligencje: * tych dwojga (H.K. & B.G.), * autora takiego przypuszczenia, * adresatow (czytelnikow albo sluchaczy) owego przypuszczenia -- chocby to nawet byli ludzie, ktorzy ukonczyli tylko szkole podstawowa i to jeszcze z trudnosciami! Adam, nie gniewaj sie -- przywalilem bardzo mocno, ale uwazam, ze uchybiles sam sobie rozwazajac mozliwosc autentycznosci tego tekstu! Takze ja uchybiam SAM SOBIE zuzywajac ty- le "bajtow" dla przekonania czytajacych to, ze 2 razy 2 to na pewno nie jest 17. Moim zdaniem mozna przypinac Bronislawowi Geremko- wi latki. Za przynaleznosc do PZPR, za to, ze byl wsrod komunistow postacia cieszaca sie szczegolnie wysokim zaufaniemm (jak wspomnialem), za jego dwuznaczna role w czasie strajku w sierpniu 1980 r. (jak to opisala p. Jadwiga Staniszkis-Lewicka w miesieczniku "Glos" z pazdziernika 1980 r.) i podczas kryzysu bydgoskiego w marcu 1981 r. (co zostalo przedstawione w ksiazce "Zaciskanie pies- ci" Andrzeja Znamierowskiego), za jego chyba jesz- cze bardziej naganna role w spotakniach w Magda- lence i przy "okraglym stole" (Krzysztof Wyszkow- kowski, "Spod stolu", paryska "Kultura" z lipca- -sierpnia 1989 r.), za jego wypowiedzi podczas kampanii wyborczej w 1989 r., za sposob kiero- wania pracami OKP -- ale TAKIE argumenty, majace go skompromitowac, jak ten RZEKOMY wywiad, nie sa warte w ogole uwagi rozsadnego czlowieka! To jest tak GLUPIE, ze -- moim zdaniem -- nawet tepy "moczarowiec" (rozumiem to slowo jako synonim ko- munisty polskiego zaliczajacego sie do owej w/w frakcji antyzydowskiej, zwanej kiedys "Natolin- czykami", zas pozniej nadajacej sie do identyfiko- wania z Katowickim Forum Partyjnym, a moze lepiej -- ze Zjednoczeniem Patriotycznum "Grunwald" i ze srodowiskiem dziennika "Rzeczywistosc") nie mogl tego wymyslec. A kto? Widocznie ktos (moze Zyd, moze Polak, moze Niemiec, moze Rosjanin, a moze ktos jeszcze inny -- narodowosc nieistotna -- komu zalezalo na tym, aby konflikt miedzy zwo- lennikami wolnosci a komunistami, miedzy katoli- kami a nie-katolikami i/lub miedzy Polakami a ludzmi stojacymi na strazy Imperium Sowieckiego -- otoz, aby te trzy (a przynajmniej niektore spo- srod nich) konflikty zostaly zastapione konflikta- mi miedzy Polakami a Zydami, do ktorych wystarcza- jaco duzo ludzi jest potencjalnie gotowych tak po zydowskiej jak i po polskiej stronie (o czym swiad- cza takze wydarzenia z lat 90-ych, m. in. dotycza- ce bylego obozu koncentracyjnego w Oswiecimiu). Temu anonimowemu tworcy, majacemu godnych poprzed- nikow w postaci tych ludzi z carskiej Ochrany, kto- rzy sporzadzili tzw. "Protokoly Medrcow Syjonu", byl jednak co najmniej tak prymitywny jak funkcjo- nariusze Ochrany. Nawet w SB, powszechnie (i slusz- nie!) nie lubianej i pogardzanej, do dzialalnosci dywersyjno-propagandowej angazowano ludzi naprawde rozgarnietych. Ekipa gen. Kiszczaka przygotowujaca "transakcje stulecia" (= okragly stol) to byli bar- dzo dobrzy socjotechnicy, a nie jakies "przymuly". Zreszta w przeciwnym razie to by im sie nie udalo. (To samo mozna powiedziec o rezyserach analogicz- nych "pieriestrojkowych" poczynan w Sowietach i w "demoludach".) O istnieniu owego wywiadu (i zupelnie ogolnie -- o tym, ze Geremek "robi" tam za niemilego Polakom Zy- da) dowiedzialem sie w 1983 r. od pewnego prymi- tywnego czlowieka, ktorego zaliczam do kategorii "elektorat-denaturat". I po wielu latach, poznaw- szy tekst, ktory prawdopodobnie tamten prymityw mial na mysli, widze, ze intuicja mnie nie zawwio- dla tym razem... Adam, nie zajmuj sie takimi bzdurami, bo nie war- to. O wiele bardziej interesujacy jest pochodzacy z tego samego mniej wiecej czasu tekst innego Zyda i komunisty, w/w Jerzego Urbana, a mianowicie jego list do I sekretarza KC PZPR datowany 3 stycznia 1981 r. Autor nie kryl niecheci do katolicyzmu (o nieheci do Polakow jako narodu nie pisal tam), ob- myslil chytry plan oglupienia Polakow, pozornego i tymczasowego podzielenia sie przez PZPR wladza z opozycja "solidarnosciowo-katolicka" w celu odzys- kania wladzy majacej juz autentyczna "legitymacje" spoleczna. Tekst Urbana ukazal sie potem m. in. w tej wlasnie "Polityce" (z 22 lipca 1989 r.), a je- go autorstwo nigdy nie zostalo zdementowane przez Urbana (w 1991 r. dal do zrozumienia, ze tekst BYL jego autorstwa). Pomysly zawarte w tym liscie O WIELE DOKLADNIEJ antycypuja to, co potem naprawde sie stalo (od "podzielenia sie" wladza w 1989 r. -- poprzez cala serie pozornych "cezur" znamionu- jacych RZEKOME odciecie sie od komunizmu i od sa- telickiego statusu PRL -- az po sukces PZPR i ZSL w wyborach w latach: 1993 i 1995) w Polsce. Czesc ludzi w naszym kraju nie lubila i nie lubi Urbana za to, ze jest Zydem (tymczasem on -- nie czytalem tego, a tylko ktos mi opowiadal w 1981 r. -- jesz- cze jako naczelny redaktor "Szpilek" mial napisac, ze jemu "zydostwo zwisa nieobrzezana glista pomie- dzy nogami" -- nawet jego zmarla kilka lat temu matka miala pogrzeb swiecki, a nie mozaistyczny). Ale genialny plan tego komunisty okazal sie o wie- le bardziej zlowrogi i skuteczny niz to, co RZEKO- MO powiedzial Bronislaw Geremek. Klaniam sie. Konrad Turzynski z Torunia